Fala oburzenia po doniesieniach ws. Netanjahu. "Jest to jednak obrzydliwe", "hańba"
Warszawa zapewniła, że Netanjahu nie zostanie w Polsce aresztowany. Takie zdanie podziela zarówno rząd jak i prezydent Duda. Przypomnijmy, że Międzynarodowy Trybunał Karny wydał w ub. roku nakaz aresztowania izraelskiego premiera, a Polska uznaje jurysdykcję tego organu. Netanjahu jest oskarżony o zbrodnie wojenne, a Izraelowi zarzuca się, że dokonuje czystek etnicznych w Strefie Gazy, zabijając tysiące cywilów w tym również dzieci.
Fala komentarzy. "Hańba", "obrzydliwe"
Działania polskich władz są szeroko krytykowane. Ostrych słów nie szczędzą zarówno publicyści z prawej jak i lewej strony sceny politycznej.
"Prezydent i premier RP zgodnie zaprosili do Polski ściganego międzynarodowym listem gończym zbrodniarza wojennego Netanjahu. Zapewne ten przyjechawszy w podziękowaniu kolejny raz napluje na Polskę i powie, że to my zrobiliśmy ten cały shoah, a Niemcy tylko fotografowali" – napisał Rafał Ziemkiewicz, publicysta "Do Rzeczy".
"Jest to jednak obrzydliwe, że dwa zwaśnione obozy polityczne znalazły porozumienie dopiero w jednej sprawie: udzielenia ochrony człowiekowi oskarżonemu o ludobójstwo" – ocenia Krzysztof Stanowski z Kanału Zero.
"Binjamin Netanjahu = zbrodniarz wojenny. Dla zbrodni wojennych nie ma kurtuazji i grzeczności. Hańba" – napisał Mateusz Grzeszczuk, autor podcastu Podróż bez Paszportu
"Rząd będzie ścigał Romanowskiego na Węgrzech, a Netanjahu zapewni nietykalność w Polsce" – drwił Marcin Dobski.
– W sprawie Netanjahu wychodzi półkolonialny status Polski wobec Stanów Zjednoczonych – ocenia Krzysztof Bosak z Konfederacji.
"Polska uznaje MTK, zobowiązaliśmy się do ścigania zbrodni wojennych. Uchwała rządu będzie od teraz chroniła przed odpowiedzialnością za zbrodnie? Nie w moim imieniu" – napisał Adrian Zandberg.